Malownicze Azory dla Klimasa!

Po inauguracyjnym, kultowym już rajdzie Monte Carlo i prawdziwie arktycznych trudach Finlandii, na zawodników czekało nie lada wyzwanie. Zwłaszcza w kwestii zespołowej logistyki. III runda Wirtualnych Mistrzostw Świata VRC odbywała się bowiem na szutrowych Azorach. Zespoły musiały dostarczyć swoje samochody i ekipę mechaników praktycznie na sam środek Oceanu Atlantyckiego. Archipelag Azorów oddalony jest bowiem prawie 1500 kilometrów od stałego lądu. Pytanie tylko, czy to właśnie transport sprzętu i dotarcie na odległe terytorium Portugalii, stanowiło największy problem?
Choć wulkaniczne wyspy mogłyby śmiało stawać w szranki o wpisanie ich na listę przyrodniczych cudów świata, organizatorzy nie dali się uwieść urokom fauny i flory. Wybrana trasa okazała się istnym rollercoasterem, który bardzo szybko udowodnił, że nie będzie to wakacyjna wycieczka objazdowa. Przeszło 91 kilometrów podzielonych na 13 zróżnicowanych oesów, zawierało prawie wszystkie możliwe warianty szutrowych dróg i utrudnień. Kierowcy rozpoczęli od ścigania się w deszczu na leśnym i bardzo szybkim odcinku Graminhais, gdzie sekcje ostrych zakrętów mieszały się z długimi prostymi zachęcającymi do jechania na limicie możliwości. Walczyli o każdy centymetr trasy na mokrym szutrze w partii Tronqueira, gdzie wypuszczenie samochodu zbyt mocno skutkowało pobytem w rowie lub bliższej możliwości odróżnienia drzew liściastych od iglastych. Na Vila Franca Sao Bras popełniający błędy mogli skończyć w małej rzece na końcowych kilometrach. Ci, którzy dotrwali, mogli iluzorycznie odpocząć na stadionowym, znanym z rallycrossu oesie Grupo Marques, aby już za chwilę pędzić przez górzyste, pełne wybojów tereny Coroa da Mata czy zdradliwe Feteiras, łączące partie asfaltowe i szutrowe. Przekleństwem był odcinek Sete Cidades, pełen niewidocznych głazów i kamieni, które wyrywały zawieszenie przy najmniejszej pomyłce. Każdy z odcinków praktycznie po równo zmniejszał listę zawodników w grze. Walka z błotem, które zamieniało się później w tumany kurzu sprawiła, że chęć dociśnięcia gazu w niektórych partiach stawała się prawdziwym dylematem, który zwycięsko pokonywali nieliczni. Do mety dojechało zaledwie 127 z 280 zgłoszonych kierowców. To dobitnie pokazuje, że simracingowe rajdy w niczym nie ustępują trudnościom prawdziwych oesów.
Pasjonującą batalię o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej rajdu stoczyli dotychczasowi najwięksi rywale – Adrian Klimas z Killaz Motorsport oraz Czech – Petr Kubovsky. Klimas zwyciężył w Monte Carlo, Kubovsky stanął na najwyższym stopniu podium w Finlandii. Walka o prym na Azorach toczyła się aż do 12. odcinka, gdzie ten drugi rozbił niestety swój samochód. Klimas mógł spokojnie zwolnić i bezpiecznie dowiózł wygraną w swoim Hyundaiu i20 WRC. Z ponad dwuminutową stratą, do mety zawitał zespołowy partner Klimasa, Paweł Stener. Podium dopełnił Grek, John Vichos, również w Hyundaiu. Czwarte miejsce padło łupem Jakuba Dolezala z Czech. Znakomite, piąte miejsce dla jedynego w tym zestawieniu zawodnika za kierownicą rajdówki z niższej klasy. Szwed Tobias Hult w Fordzie Fiesta Rally2 zamyka pierwszą piątkę.
Klasa WRC nie bez zaskoczenia jest prawie idealną kopią klasyfikacji generalnej. Klimas, Stener, Vichos to potrójne podium dla Hyundaia. Emocji jednak nie zabrakło, warto wspomnieć, że różnica między stojącym na pudle Grekiem a czwartym Czechem wyniosła raptem niecałą dziesiątą sekundy. Klasę RC2 wygrywa wspomniany Tobias Hult przed Litwinem Arunasem Gylysem, również w Fieście Rally2. Podium ma jednak polski akcent, na trzecim miejscu, ze stratą prawie 40 sekund do lidera i 4 do drugiego miejsca – Piotr Sajdak z Killaz Motorsport.
Klasa RC3 została zdominowana przez Polaków i najchętniej wybieraną przez zespoły Hondę Civic Type R. Zwycięzcą został Rafał Ruszkiewicz, który zespołowego kolegę z Killaz, Mateusza Sznajderskiego, pokonał o grubo ponad minutę. Trzecie miejsce dla Artura Hazuki z Automobilklub Polski WRT. Dumą napawać może fakt, że biało-czerwona flaga powiewa przy pierwszych dziewięciu miejscach. W najsłabszej klasie RC4 również najlepiej spisali się Polacy. Pierwsze miejsce zajął Michał Ungeheuer, w Fieście Rally4 – nowym modelu na rajdowych trasach. Zawodnik Killaz Motorsport pokonał Fina Riku Putkinena o prawie 20 sekund. Podium zamyka Damian Skupień z AK-Sport Rookie Rally Team w swoim Oplu Adamie R2.
W klasie historycznej znani ze swojej gościnności Polacy oddali najwyższy stopień podium zagranicznemu kierowcy. Za kierownicą legendarnego Subaru Impreza 555 Juan Marzoa z Hiszpanii pokonał drugiego Maćka Mynarskiego, również w Subaru, o prawie dwie minuty. Na trzecim miejscu podium Lukas Buczek, który wystartował w Fordzie Escort Mk5 RS Cosworth.
Spoglądając na dwie najbardziej interesujące tabele, czyli podsumowania po trzech rundach VRC 2021, możemy być dumni z wyników naszych rodaków. W klasyfikacji kierowców prowadzi Adrian Klimas z 78 punktami. Drugi jest wspomniany wcześniej Petr Kubovsky z Czech, 34 punkty. Trzy oczka mniej ma Portugalczyk, Oscar Estevez.
W klasyfikacji zespołowej na fotelu lidera mocno rozsiadł się dominator wszelkich rozgrywek wirtualnych rajdów – Killaz Motorsport. Zawodnicy Killaz w rajdzie Azorów zdobyli pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu i dwa pierwsze w WRC dzięki Klimasowi i Stenerowi. Trzecie miejsce w RC2 dowiózł Sajdak, dublet w RC3 ustrzelili Ruszkiewicz i Sznajderski, zwycięstwo w RC2 to zasługa Ungeheuera. Obecnie Killaz ma na koncie 384 punkty. Z dużą stratą do lidera AK-Sport Rookie Rally Team, 190 punktów. Za Polakami hiszpańskie Sim-control i 151 punktów zdobytych w trzech rundach.
Malownicze Azory już za nami. Nie porzucamy jednak klimatu wysp wulkanicznych i silnego wiatru wiejącego w stronę lądu. Nie wracamy na kontynent, Portugalię zamieniamy na słoneczną Hiszpanię i mekkę miłośników sangrii. Kolejna runda Virtual Rally Championship zawita na Wyspy Kanaryjskie. Czy Adrian Klimas powiększy swoją przewagę? Czy głodny sukcesu Petr Kubovsky wróci na szczyt po azorskiej porażce? A może świetną formą zaskoczy nas któryś z gospodarzy? O tym przekonamy się już niebawem. Jeżeli Tobie również brakuje Słońca, ale zamiast drinków na plaży wolisz bardziej motoryzacyjną formę odpoczynku, dołącz do nas i poznaj szczegóły na stronie www.virtualrally.eu. Mistrz VRC może być tylko jeden, odważysz się zawalczyć o koronę? Szlifuj hiszpański akcent, niebawem widzimy się na trasie.
Jakub Socha