Tomek Wach frunie po triumf w Finlandii

Kto nie ścigał się w Finlandii, ten nie zna rajdów… Pod tą frazą możemy się podpisać bez chwili wahania. Nie bez kozery najlepsze zespoły fabryczne wybierają właśnie tamtejsze szutry na miejsce testów swoich maszyn. Te trudne, czasami wręcz mordercze odcinki nie tylko bez litości pokazują konstrukcyjne wady samochodów. Są też naprawdę ciężkim sprawdzianem dla umiejętności kierowcy. Dlatego też po Rajdzie Polski, stawka mistrzostw świata VRC udała się na chłodniejsze, skandynawskie rejony. Rajd Finlandii był już siódmą rundą tego sezonu, wkraczamy więc w jego decydującą fazę. Bardzo często informujemy Was o wysokim poziomie trudności i wielu pułapkach, które czekają na kierowców. Finlandia wyznaczyła jednak nową granicę w tej kwestii. O tym fakcie dobitnie przekonała się zdecydowana większość śmiałków, którzy odważyli się stanąć na starcie tej imprezy.
W podsumowaniach niewiele jest prywatnych wycieczek lub wtrąceń, ale to ten moment, w którym możecie wybaczyć mi pewien wyjątek. Po raz pierwszy cieszę się, że niniejsza relacja trafia do Was w formie pisanej. Nie wiem jak poradziłbym sobie z prawdziwymi łamaczami języka, którymi na pewno są nazwy fińskich odcinków specjalnych. Zawodnicy mierzyli się m.in. z takimi próbami jak Joukkovaara, Hyppyjulma czy Humalamaki. Spróbujcie przeczytać to szybko i bez zająknięcia. Nie jest to łatwe, prawda? Podobnie wyglądała walka na oesach. Organizatorzy przygotowali trasę o długości blisko 115 kilometrów, podzieloną na 14 odcinków specjalnych. Była to kwintesencja tego, jak wyobrażamy sobie tę imprezę. Szybkie, szutrowe partie przecinały się z ciasnymi zakrętami. Nie brakowało wyskoków, w którym wychylenie samochodu o kilka stopni za szeroko mogło skutkować bliskim spotkaniem z przyrodą. Poza wymagającą nawierzchnią, kierowcy musieli zmierzyć się z licznymi, iglastymi drzewami i niewidocznymi głazami. Te problemy zebrały swoje żniwo. Na starcie pojawiło się aż 140 załóg. Linię mety przecięło raptem 66…
Gratulacje dla zwycięzcy powinny dziś zabrzmieć zdecydowanie mocniej. Z tym skandynawskim przedsionkiem piekła najlepiej poradził sobie nasz rodak, Tomek Wach. Za kierownicą Citroena C3 WRC 2017 reprezentant Automobilklubu Polski WRT prawie nie miał sobie równych. Prawie, bo zwycięstwo trafia w jego ręce przez błąd rywala. Zdecydowanie najszybszy był Adrian Sadowski, który po kolei doliczał na swoje konto najszybszy czas odcinka. Jednak zgromadzenie aż 25 minutowej kary po indywidualnych błędach pozbawiło go szansy na wygraną. Postawa Wacha dobitnie więc pokazuje, że w świecie rajdowym słowa “wolniej i bezpieczniej”, oznaczają często “szybciej i lepiej”. Drugie miejsce padło łupem rewelacji tego sezonu, Tobiasa Hulta. Szwed co prawda stracił do lidera blisko minutę, ale na fińskie trasy ruszył w słabszej konstrukcji Rally2! Najniższy stopień szutrowego podium trafia do Piotra Sajdaka w Fabii Rally2 evo. Czwartą lokatę wywalczył Rosjanin, Sergey Ivanov. W Hyundaiu i20 Coupe WRC dotarł na metę ze stratą ponad 10 sekund do Sajdaka i aż 27 do Hulta. Najlepszą piątkę uzupełnia kolejny biało-czerwony akcent – Piotr Walczak, zespołowy kolega zwycięzcy.
Wach z dużą przewagą triumfuje też w klasyfikacji samochodów WRC. Drugie miejsce trafia do wspomnianego Rosjanina, Sergyeia Ivanova. Na trzeciej lokacie uplasował się Hiszpan, Tomas Perez. Strata do Polaka była jednak ogromna, finiszował blisko trzy minuty po zawodniku Automobilklubu Polski WRT. Mimo licznych kar i problemów na trasie, to właśnie hiszpańscy kierowcy zdominowali tę klasę. W pierwszej dziesiątce jest aż pięciu reprezentantów tego słonecznego kraju.
W grupie samochodów “R5” wygrywa oczywiście bezkonkurencyjny Tobias Hult. Jeżeli uważnie śledzicie nasze podsumowania, nazwisko tego zawodnika pojawia się w praktycznie każdym zestawieniu, co zaowocowało potężnym awansem w klasyfikacji całego turnieju. Drugi Piotr Sajdak z Killaz Motorsport stracił do Szweda około 17 sekund. Trzeci jest kolejny reprezentant naszego kraju, Piotr Walczak. Na uwagę zasługuje fakt, że grupa Rally2 była po raz kolejny najchętniej wybieraną klasą samochodów. Jeżeli szukacie wyzwań, powinniście się zaznaczać okienko “Rally2” przy zgłoszeniach.
W grupie RC3 po raz kolejny dominuje japońska konstrukcja Civica Type-R. Najlepiej poradzili sobie Polacy. Zwycięzcą okazał się Daniel Zarychta z AK-Sport Rookie Rally Team, finiszując przed Tomaszem Moskałą z Killaz Motorsport. Obu Panów dzieli około 20 sekund. Podium dopełnia Grek, Panagiotis Kapetaneas, który stracił do Zarychty blisko trzy minuty.
W najsłabszej klasie RC4 po raz kolejny triumfuje Michał Ungeheurer. Drugi w tabeli Damian Skupień dojechał na metę grubo ponad minutę później. Obaj Polacy wystartowali w Finlandii w nowej konstrukcji Peugeota, konkretnie modelu 208 w specyfikacji Rally4. Również w tej grupie widzieliśmy wielu reprezentantów z Hiszpanii. Najszybszy okazał się Borja Garay, który zajął trzecie miejsce.
Nasi koledzy z zachodniej Europy zawiesili czerwono-żółtą flagę na podium klasy historycznej. Niebywałe tempo zaprezentował Juan Marzoa z Sim-control. Drugi na mecie Mateusz Przyszłakowski stracił do lidera prawie półtorej minuty. Podium dopełnia Bartek Dziok. Bez zaskoczenia, trzy pierwsze miejsca dla japońskich konstrukcji. Hiszpan wystartował w kultowej Imprezie 555, biało-czerwoni skorzystali z Toyoty Celica GT-Four.
Przy pierwszych podsumowaniach tego sezonu przechodząc do kwestii klasyfikacji generalnej cyklu, można było poczuć pewną stagnację i drobną nudę. Wszystko zmienia się jednak jak w kalejdoskopie, co bardzo nas cieszy. Po raz kolejny na starcie nie pojawili się tegoroczni dominatorzy, Adrian Klimas i Petr Kubovsky. Mimo długiej absencji nasz zawodnik zachowuje pozycję lidera z dorobkiem 108 punktów. Reprezentant Killaz Motorsport nie pojawił się na starcie już od trzech rund. Czy czeka nas wielki powrót na ostatnie rundy? Na drugie miejsce awansował Szwed, Tobias Hult, który dzielnie walczy z mocniejszymi konstrukcjami WRC. Hult ma obecnie już 88 punktów i o trzy oczka wyprzedza Czecha, Petra Kubovskyego. Nic nie jest jeszcze pewne, tym bardziej nie możemy doczekać się następnej imprezy.
W klasyfikacji zespołowej brak zmian. Wciąż prowadzi Killaz Motorsport (789 punktów) przed AK-Sport Rookie Rally Team (563 punkty) i Automobilklubem Polski WRT (417). Możemy być świadkami pasjonującej walki do ostatniego kilometra. Rozdrażnieni Hiszpanie z SIM-control poczuli w Finlandii krew. Mają teraz zaledwie trzy oczka straty do Polaków.
Wracamy do środkowej Europy i ostrzymy sobie zęby na jeden z najbardziej kultowych rajdów starego kontynentu. Kolejną rundą czempionatu VRC będzie legendarna “Barumka”, która obchodzi w tym roku swoje 50 urodziny. Jeżeli śledzicie zmagania rajdowych mistrzostw Europy widzieliście zapewne dziesiątki tysięcy kibiców wokół miejscowości Zlin. Czy podobnie będzie w naszym wirtualnym turnieju? Czechów stawiamy naturalnie jako faworytów. A może po raz kolejny zaskoczy nas Tobias Hult? Czy będziemy świadkami “powrotu Króla” w osobie Klimasa? Zapinamy pasy i widzimy się na czeskiej granicy!