Rajd Polski – zwycięstwo Wacha przed własną publicznością

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Właśnie te słowa idealnie oddają charakter szóstej rundy mistrzostw świata VRC. Po górskich przełęczach Monte Carlo, lodowej Finlandii, wyspiarskich klimatach Azorów i Kanarów oraz palących szutrach Portugalii przyszedł czas na powrót do ojczyzny. Oprócz typowej dla cyklu dramaturgii, byliśmy świadkami prawdziwej sensacji. Zwycięski laur trafia do zawodnika, dla którego był to dopiero drugi start w sezonie. Warto też zaznaczyć, że rozegrany w tym roku, jubileuszowy Orlen 77. Rajd Polski był prawdziwym, motorsportowym świętem. Jego wirtualny odpowiednik nie zawiódł oczekiwań kibiców i znakomicie spełnił rolę simracingowego, rajdowego misterium nad Wisłą.
Odcinki specjalne usytuowane wokół Mikołajek to wręcz szutrowe autostrady. Poza umiejętnościami, potrzebna jest tu odwaga i nutka szczęścia, by zbliżyć się do swojego limitu jednocześnie nie popełniając błędów. Przed podobnym wyzwaniem stanęły 163 zgłoszone załogi. Organizatorzy podzielili przeszło dziewięćdziesiąt kilometrów oesowych na 14 prób. Nie zabrakło klasycznych partii, takich jak wspomniane wcześniej Mikołajki, Świętajno, czy Wieliczki. Wisienką na torcie był warszawski finał na legendarnej ulicy Karowej. Rajd Polski dostarczył nam wybuchową, rajdową mieszankę. Widzieliśmy długie proste, szybkie nawroty, zmienną przyczepność i wszechobecny kurz. Zwycięstwo w tej imprezie smakuje więc podwójnie. Zwłaszcza, że linię mety przecięło raptem 79 załóg…
Oczy śledzących rywalizację w tegorocznym sezonie skupione były na dwóch nazwiskach. Adrian Klimas i Petr Kubovsky to najwięksi rywale w walce o mistrzowską koronę. Tymczasem czarnym koniem mazurskiego ścigania okazał się Tomek Wach, zawodnik Automobilklubu Polski WRT. Nikt nie obstawiał raczej podobnego rezultatu, bo dla Wacha jest to dopiero drugi start w tym sezonie. Wcześniej zajął wysokie, czwarte miejsce w generalce podczas inauguracji w Monte Carlo. Największym zagrożeniem dla Polaka był wspomniany wcześniej Czech, Petr Kubovsky. Obaj panowie wygrali po sześć odcinków specjalnych. Zwycięsko z tej walki wychodzi jednak Wach, który pokonał Kubovskyego o około 8 sekund. Najniższy stopień podium zajmuje niezawodny Szwed, Tobias Hult. Różnica w czasie jest jednak olbrzymia. Hult stracił do lidera grubo ponad minutę. Czwarte i piąte miejsce padło łupem gospodarzy. Lokaty te przypadły odpowiednio Piotrowi Sajdakowi i Pawłowi Stenerowi.
Tomek Wach jadący Citroenem C3 WRC 2017 został również zwycięzcą klasy WRC. Drugie miejsce zajął naturalnie Petr Kubovsky. Trzecie miejsce zajął Grek, John Vichos. Za sterami Hyundaia i20 Coupe WRC był jednak tylko tłem do walki dwóch gigantów. Vichos stracił do lidera grubo ponad dwie minuty. W rajdowym świecie to istna przepaść.
Trzeci w generalce Tobias Hult triumfuje w klasie samochodów R5. Jego Fiesta Rally2 sprawiła się znakomicie i kończy walkę jako najszybsza konstrukcja grupy RC2. Drugie miejsce zajmuje Piotr Sajdak w Fabii Evo. Strata do Tobiasa wyniosła blisko minutę. Trzecie miejsce pada łupem Pawła Stenera. Reprezentantowi Killaz Motorsport zabrakło przeszło pięciu sekund, aby pokonać swojego rodaka.
Tworzenie podsumowań wymaga ogromnego skupienia i poświęcenia. Odpoczynkiem jest jednak akapit poświęcony samochodom klasy R3. Tutaj w ciemno może pojawić się zdanie mówiące o całkowitej dominacji Hondy Civic Type-R R3. Japońska konstrukcja zajęła pierwsze cztery lokaty w klasie. Bezkonkurencyjny okazał się Hiszpan, Miguel Lopez. Drugie miejsce ze stratą prawie dwóch minut przypada Rafałowi Ruszkiewiczowi. O wielkim pechu mówić może trzeci Adam Węglowski. Do drugiej lokaty stracił niecałą… sekundę.
Najsłabsze auta Rally4 wcale nie muszą oznaczać najmniejszych emocji. Na pewno nie w VRC. Klasę wygrywa Polak, Michał Łukasik za kierownicą Peugeota 208 Rally4. Podium dopełnili goście z Hiszpanii. Drugi był Jonay Quintana, trzeci Jorge Castro. Obaj goście z zachodu Europy nie stworzyli jednak większego zagrożenia dla kierowcy Killaz Motorsport.
Z ogromną sympatią patrzymy na klasę historyczną. Tutaj również powiewała żółto-czerwona flaga, głównie za sprawą Juana Marzo w Subaru Impreza 555. Pół minuty więcej na karcie drogowej miał Dariusz Jakubczyk w kultowej Celice GT-Four. Fin Jonaa Karimaa kończy rajd na najniższym stopniu pudła.
Już drugi z rzędu wielkim nieobecnym pozostaje Adrian Klimas, dyktator rajdowego tempa tego sezonu. Polak ma na koncie wciąż 108 punktów i pozostaje liderem klasyfikacji po sześciu rundach. Petr Kubovsky odrobił sporo oczek i okupuje drugą lokatę z dorobkiem 85 punktów. Trzeci jest Tobias Hult, który zgromadził jak do tej pory 69 punktów. Bez zmian w tabeli zespołów. Killaz Motorsport dzieli i rządzi z bagażem 722 punktów. Drugie miejsce zajmuje AK-Sport Rookie Rally Team (455 oczek), na trzecim miejscu Automobilklub Polski WRT (344).
To ostatni moment na finałowy talerz pierogów, bigosu, kilka placków ziemniaczanych i zamykający biesiadę łyk kompotu. Przed zawodnikami chwila odpoczynku i krótka, wakacyjna przerwa. Do walki wracamy dopiero w sierpniu. Czy w końcu Klimas przebudzi się z rajdowego snu. A może właśnie poznaliśmy przyszłego mistrza w osobie Wacha? Albo będziemy świadkami kolejnej, czeskiej pogoni? Szykujmy się na podróż za Morze Bałtyckie. Kolejny przystanek – Finlandia!